Autorka początkowo nie brała pod uwagę możliwości napisania dalszego ciągu powieści, kategorycznie odmawiała, twierdząc, że w sprawie Gileadu powiedziała już wszystko.
Zmieniła zdanie, gdy prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump. Powiedziała: "Zaczęliśmy się zbliżać do Gileadu, zamiast się od niego oddalać, szczególnie w USA, musiałam więc ponownie przemyśleć swoją decyzję"