Rasputin
Po trzech latach wrócił do kraju, jeździł, uzdrawiał, przepowiadał, głosił Słowo Boże.
Z czasem został uznany za mnicha, chociaż nie złożył ślubów. Szybko uznano go za jasnowidza i egzorcystę. Dziś pewnie uznano by go także za bioenergoterapeutę, gdyż uzdrawiał ludzi - jak twierdził. Wypracował sobie specyficzny styl bycia i wypowiadania się, właściwy "Starcowi-mnichowi", a to trafiało do przekonania prostych ludzi. Sprawiał wrażenie doświadczonego mnicha uczącego życia duchowego i ascezy. Sam nie jadał mięsa i słodyczy. Tzw, "starczestwo" było silnie wpisane w tradycję wschodnią, było silnym ruchem duchowym Rosji XIX wieku.