Tragedia na Przełęczy Diatłowa

Zwieńczeniem wyprawy miało być nadanie 12 lutego telegramu, ponieważ grupa nie dysponowała przenośną stacją radiową.

W ówczesnych czasach stacje radiowe były duże, ciężkie i nieporęczne. Grupa turystów nie mogła pozwolić sobie na tak duży balast. Ich własne plecaki, kołdry i namiot ważyły pomiędzy 20 a 40 kilogramów, a trasa na szczyt prowadziła przez wysokie na półtora metra śnieżne zaspy.

Zastanawiające w tej sytuacji wydaje się, że kierownik wyprawy, Igor Diatłow, nie tylko pochodził z rodziny wynalazców, ale sam od najmłodszych lat chętnie konstruował różne przedmioty.

Jednym z nich były przenośny, kompaktowy nośnik radiowy, który swoimi gabarytami porównywany jest do współczesnych telefonów komórkowych. Igor pracował nad nim, by poprawić jakość i bezpieczeństwo górskich wypraw. Wielokrotnie korzystał z niego podczas wcześniejszych wędrówek, dlaczego więc nie zabrał urządzenia ze sobą tym razem?

Plan wyprawy, przedstawiony przez Diatłowa Komisji Tras Turystycznych zawierał adnotację o nadajniku radiowym w wyposażeniu, jednak na pewno go tam nie było. Pozostaje pytanie czy podane w planie informacje były nieprawdziwe, czy radionadajnik zniknął w trakcie wyprawy.

Wróć do: 39 ciekawostek o tragedii na Przełęczy Diatłowa

Podobne tematy