Historia
Ciekawostki o niedźwiedziu Wojtku
Bohater bitwy o Monte Cassino
Wojtek - syryjski niedźwiedź brunatny, przypadkowo stał się żołnierzem 22 korpusu zaopatrywania artylerii w II Korpusie Polskim, dowodzonym przez gen. Władysława Andersa. Był żołnierzem w stopniu kaprala, "walczył" pod Monte Cassino, był przyjacielem ludzi i ich maskotką. Przeszedł cały szlak bojowy, a gdy wojna się skończyła, spotkał go smutny los w ogrodzie zoologicznym. Trudno wyobrazić sobie, co musiał czuć rozstając się z kompanią, w której się wychował, z którą żył i był zżyty, ale niestety nie znaleziono żadnego innego rozwiązania.
1
Wojtek to syryjski niedźwiedź brunatny (Ursus arctos syriaceus), którego adoptowali żołnierze 2 Korpusu Polskiego dowodzonego przez gen. Władysława Andersa. Niedźwiedź przyszedł na świat w 1941 roku w Persji (obecnie Iran), w pobliżu Hamadanu.
2
Wiosną 1942 roku Armia Andersa opuściła Związek Radziecki i wraz z tysiącami polskich cywilów deportowanych do ZSRR po sowieckij inwazjii na wschodnią Polskę w 1939 roku, udała się do Iranu. Na stacji kolejowej w Hamadan, polscy żołnierze spotkali młodego Irańczyka, który niósł małego niedźwiedzia, osieroconego przez matkę prawdopodobnie zastrzeloną przez kłusowników. Pośród cywilnych uchodźców była młoda dziewczyna, osiemnastoletnia Irena (Inka) Bokiewicz, krewna generała Bolesława Wieniawy-Długoszewskiego, która zachwyciła się małym niedźwiadkiem. Namówiła porucznika Anatola Tarnowieckiego, by kupił go dla niej.
3
Tak się też stało i kolejne trzy miesiące niedźwiadek spędził pod opieką dziewczyny w obozie dla uchodźców pod Teheranem. W sierpniu tego roku niedźwiadek został podarowany 2. Kompanii Transportowej, która później przekształciła się w 22 Kompanię Zaopatrzenia Artylerii.
4
Żołnierze nadali mu imię Wojtek, zdrobnienie od Wojciech, czyli "ten, który cieszy jako żołnierz". Imię Wojciech należy do grupy imion słowiańskich, których pochodzenie datuje sie na X wiek. Jest to imię dwuczłonowe; składa się z członu "woj", oznaczającego "wojownika" oraz słowa "ciech", wywodzącego się od "cieszy", oznaczającego radość. Imię Wojciech posiada następujące znaczenia: "wojownik pociecha", "ten, który cieszy jako żołnierz", "cieszący się wojownik", "ten, któremu walka sprawia radość".
5
Żołnierze początkowo mieli problemy z karmieniem niedźwiedzia. Karmiono go najpierw mlekiem skondensowanym, używając do tego butelki po wódce i skręconego ze szmat smoczka. Później dawano mu owoce, marmoladę, miód i słodki syrop. Częstowano go również piwem, często w nagrodę, które później stało się jego ulubionym napojem. Nauczył się otwierać puszkę, dziurawiąc ją zręcznie pazurem. Piwo lubił do tego stopnia, że stanął kiedyś do raportu za nadużywanie alkoholu.
6
Wojtek polubił później papierosy, które bardziej zjadał niż palił, a także kawę, którą pił w godzinach porannych. Gdy w nocy było mu zimno, sypiał z żołnierzami. Posiadał wprawdzie własną "sypialnię" - dużą drewnianą skrzynię, ale nie lubił spać w samotności.
7
Był atrakcją dla żołnierzy, a także dla cywilów - stał się maskotką dla wszystkich stacjonujących w pobliżu jednostek. Nauczono go salutowania na powitanie, często też siłował się z chętnymi do tego żołnierzami. Stawał samotnie przeciw czterem mężczyznom, ale chował przy tym pazury. Nigdy nikogo nie zranił, cieszył się, gdy zadawał ciosy na niby.
8
Wojtek był łagodnym zwierzęciem, posiadającym pełne zaufanie do ludzi. Jeden z żołnierzy wspominał, że Wojtek odczuwał wszystko prawie jak człowiek. Zachowywał się jak turysta, który z zainteresowaniem obserwował otoczenie wszędzie tam, gdzie akurat się udał.
9
Żołnierze nazywali go chodzącą nadzieją. Lubił psocić - zdrzało mu się kraść wodę i psuć krany. Zjawiał sie często przed podawanym śniadaniem i ukradkiem zjadał przygotowane dla wielu żołnierzy jajka. Kwatermistrzowie go lubili i dostawał od nich przydział dwóch żołnierskich porcji.
10
Lubił siadać w szoferce samochodu, potrafił go pilnować, a żołnierze wiedzieli, że wóz jest bezpieczny i nikt go nie ukradnie. Najbardziej posłuszny był kobietom, ale tylko tym w żołnierskich mundurach.
11
Wojtek miał swój numer służbowy, książeczkę wojskową, a nawet otrzymywał żołd na papierosy (uwielbiał je zjadać). Został mianowany kapralem. Z armią Andersa przemierzył szlak bojowy: z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, a po demobilizacji do Wielkiej Brytanii.
12
Podczas stacjonowania Korpusu w Iraku, Wojtek złapał samodzielnie arabskiego szpiega, który chciał ukraść broń. Ponieważ niedźwiedź bardzo lubił kąpiele w łaźni, kiedy zobaczył otwrte do niej drzwi, natychmiast wszedł i zobaczył tam szpiega, który penetrował teren przed planowanym atakiem dywersantów. Szpieg zobaczywszy niedźwiedzia, wrzeszcząc poddał sie bez oporu żołnierzom. Wojtek w nagrodę dostał łaźnię do dyspozycji na cały wieczór.
13
Wojtka szkolono do pracy przy przenoszeniu czterdziestopięciokilogramowych skrzyń z pociskami. Czasami trzeba go było zachęcać przysmakami, bowiem on sam decydował kiedy i jak długo będzie pracował. Przenosił skrzynie stając na tylnych łapach i rozkładając ramiona, w które żołnierze wkładali skrzynie z amunicją. Zanosił je w pobliże stanowisk ogniowych, po czym wracał do ciężarówki po kolejny ładunek.
14
Był pod Monte Cassino i pomagał żołnierzom w noszeniu ciężkich skrzyń z amunicją artleryjską. Kapral Wojtek nigdy żadnej nie upuścił.
15
Podczas bitwy o Monte Cassino kompania Wojtka dostarczyła dla polskich i brytyjskich wojsk wiele ciężkich ładunków. Było to: 17300 ton amunicji, 1200 ton paliwa i 1100 ton żywności.
16
Od tamtej pory symbolem 22 Kompanii stał się niedźwiedź z pociskiem w łapach. Odznaka taka pojawiła się na samochodach wojskowych, proporczykach i mundurach.
17
Po wojnie Wojtek wraz kompanią został przetransportowany do Glasgow w Szkocji. Kompania stacjonowała w Winfield Park, a Wojtek stał się ulubieńcem nie tylko żołnierzy w obozie, ale i okolicznej ludności. Miejscowe Towarzystwo Polsko-Szkockie mianowało go swoim członkiem i na tę okoliczność podarowano mu butelkę piwa. Wojtek był tematem licznych publikacji prasowych.
18
Po demobilizacji jednostki wojskowej, Wojtka spotkała niezmiernie przykra sytuacja - został oddany do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Dowódca kompanii, major Antoni Chełkowski rozstał sie z kapralem Wojtkiem 15 listopada 1947 roku. Koledzy z kompanii wielokrotnie odwiedzali Wojtka w zoo, często przekraczając ogrodzenie. Jak można się domyślać, Wojtek był smutnym mieszkańcem ogrodu, ponoć ożywiał się tylko wtedy, gdy słyszał polską mowę.
19
W ogrodzie zoologicznym w Edynburgu Wojtek spędził szesnaście lat, zmarł w 1963 roku, w wieku 22 lat. Żył w klatce o powierzchni 10 m2. Nie udała się socjalizacja z innymi niedźwiedziami, ponieważ Wojtek lubił spędzać czas z ludźmi, z którymi się wychował i których kochał. Podejmowano próby sprowadzenia Wojtka do Polski, do ogrodu zoologicznego w Oliwie, ale działania te spełzły na niczym. Stan zdrowia Wojtka nie był najlepszy, a także nie było woli opiekuna Wojtka, mjr Chełkowskiego, który twierdził, że "nie przekaże tak cennego depozytu reżimowemu rządowi w Warszawie".
20
O śmierci Wojtka poinformowały brytyjskie stacje radiowe. Schorowany niedźwiedź został uśpiony , a jego ciało skremowano. Podobno ma swój grób.
21
Postać niedźwiedzia Wojtka - polskiego żołnierza doczekała się rożnych form upamiętnienia. W angielskim miasteczku Grimsby powstał drewniany pomnik Wojtka, który dźwiga artyleryjski pocisk. W parku Jordana w Krakowie jest pomnik Wojtka naturalnej wielkości (2,3 m). Istnieje rzeźba w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Angielski browar z Conglenton, w 2012 roku wprowadził na rynek piwo pod nazwą "Wojtek". W wielu innych miastach zostały odsłonięte pomniki Niedźwiedzia Wojtka, m.in. w Cassino, w Żaganiu, w Edynburgu, w Duns. Nakręcono o Wojtku kilka filmów, jego imieniem nazwano skwery.