Zielona Góra

Od 1640 roku w Zielonej Górze odbywały się procesy o czary.

W latach 1652-1669 przed sądami miejskimi stawały kobiety oskarżane o "kontakty z diabłem". Wiele z nich było torturowanych i spalonych na stosie w wyniku tych "procesów czarownic". Pierwszy taki proces odbył się w Zielonej Górze w 1640 roku, w wyniku którego na stosie spłonęły cztery kobiety: żona wachmistrza, żony dwóch żołnierzy i markietanka.

Znajdujący się w Muzeum Ziemi Lubuskiej rękopis "Extract protocolli", jeden z najcenniejszych zabytków działu historycznego tego muzeum, zawiera wyciąg z protokołów przesłuchań oskarżonych o czary kobiet. Zawiera on też informację, że egzekucję nakazał dowódca oddziału szwedzkiego stacjonującego w Zielonej Górze.

W ciągu zaledwie trzech lat zamordowano 23 kobiety (tortury, przesłuchania, ścinanie głów, palenie na stosie i in.). Były to głównie kobiety z okolicznych wsi oskarżane o "kontakty z diabłem", później zaczęto sięgać też po kobiety z dobrych mieszczańskich domów, co zaczęło budzić oburzenie społeczne i sprzeciw.

"Procesy czarownic" odbywały się też w innych miastach, m.in. w Bytomiu, Zbąszynie, Sulechowie, Świebodzinie, Krośnie Odrzańskim, Szprotawie, Głogowie, Gorzowie, ale w Zielonej Górze trwały najdłużej. Ostatnią kobietę spalono tam na stosie 6 lutego 1665 roku.

Sprzeciw społeczny spowodował, że w 1669 roku wydano zarządzenie, które odbierało lokalnym sądom prawo wydawania wyroków śmierci wobec oskarżonych o czary kobiet. Zaczęto odwoływać się do sądów wyższej instancji, a w końcu sąd w Wiedniu odebrał sędziom zielonogórskim prawo wydawania wyroków śmierci na wiele lat.

Wróć do: 25 ciekawostek o Zielonej Górze

Podobne tematy